- Błąkała się biedulka po korytarzu, to nie wasza?
Nowa sowa była malutka, zagubiona i bardzo wystraszona.
Zasłaniała skrzydełkami oczka i nie chciała bawić się z nami.
- Nawet nie wiemy jak ma na imię - martwiły się dzieci, a nowa sowa przytulała się do Sowy Mądrej Głowy.
- Nie martw się, - pocieszał Jeżyk Gapcio - tu będzie ci dobrze. Zaopiekujemy się tobą.
Nowa sowa westchnęła cichutko i pomyślała, że wśród takich przyjaciół na pewno nie zginie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz